Podobno istnieje obraz przedstawiający Żyda, który (obraz, nie Żyd) powieszony nad wejściem do domu ma przynosić szczęście i bogactwo. Ja tam nie wiem… Ale są tacy, co wierzą. Na pewno uwierzyła pewna moja Ulubiona-Koleżanka pospołu z Mamusią. I aby szybko doznać łask Żydowych, wyruszyły w poszukiwaniu cudownego obrazu. Był! Na targowisku, czyli tam, gdzie być według nich powinien. Wytargowały kobity obraz za cenę, której nie pomnę, ale kosmiczna była. Mimo targów. Otrzeźwienie przyszło sekundę później.– Aguś, a jak my to dzieło do domu, kiedy tam Ojciec… tyle pieniędzy… Józek mnie zaciuka – Mamusia wpadła w popłoch.
Ulubioną-Koleżankę poraziła wizja wydziedziczenia. – „Aaaa… skoro ja mam zostać bez ojcowizny, to i braciszek też!!-nie traciła instynktu samozachowawczego.”
– Jedyna nadzieja w Adasiu? Co trzy głowy, to nie jedna? – podpowiedziała bez zbytniego przekonania.
Tatuś, którego rodzina bała się
jak ognia, miał pośród
licznych nałogów jeden świeży,
wręcz pachnący nowością.
Koledzy opowiedzieli mu,
zapalonemu szachiście,
o wynalazku pt. KURNIK.
Tatuś, którego rodzina bała się jak ognia, miał pośród licznych nałogów jeden świeży, wręcz pachnący nowością. Koledzy opowiedzieli mu, zapalonemu szachiście, o wynalazku pt. KURNIK, gdzie można rąbać w szachy bez wytchnienia. Sprowadził więc Józek do domu Internet, pobrał u syna parę lekcji niezbędnych w temacie i przepadł bez reszty. Wszyscy byli szczęśliwi, bo szachujący niezmordowanie Ojciec stał się w zasadzie nieszkodliwy. Jedno tylko doprowadzało go do szewskiej wręcz pasji. Ślimacze tempo Internetu powodowało, że w najmniej pożądanych momentach wypadał z gry, tracił punkty i zaliczał kolejne zniknięcia na koncie kurnikowym. To zaś, nadwyrężało jego wiarygodność wśród szachowej braci. Przekleństwa produkował wtedy niecienkie. Rodzina, chcąc nadal mieć tatusia z głowy, zamierzała sprezentowac mu lepszą jakość łącza. A czas naglił i zaczynał naglić coraz bardziej.
[smartads]
– Baby z Żydem – wolnym krokiem do jaskini lwa, a ja pędem po szybkie łącze – zakomenderował Adaś, podbudowany lekko bezradnością kobiet i niezachwianą (w jego mniemaniu) w niego wiarą.
Żyd zawisł szybciutko nad drzwiami i udawał, że go tam nie ma. Internet dwoił się i troił, aby przyspieszyć. A tatuś szarżował. W kurniku. Koniem. Skoczkiem. I kiedy już już był na finiszu, kurnik powiedział stop. Józek wpadł w szał, wypadł z pokoju rozgrywek i wpadł na żonę.

– A wy tu co? – przywitał się serdecznie z kompletem swojego potomstwa (na które często narzekał, że cokolwiek nieudane), wyhamował szał i zaczął węszyć…
Jako że na złodzieju czapka gore, cała rodzina wpatrywała się w Żyda, jakby chcąc sprawić, żeby znikł. Spojrzał i Józek.
[smartads]
– Co! To! Kto! To! Jest?! – ryknął czerwieniejąc silnie ze wzburzenia. Na co usłyszał stanowczą, śmiertelnie poważną odpowiedź:
– Od dziś nie musisz się już martwić, że nie skończysz partii. Od dziś nie będzie cię już wyrzucało z kurnika. To jest, tato, patron wszystkich internautów, Święty Portal z Online!
ja_gasia