Ciężarówka na wysokich obrotach

     „Postanowiłam mieć więcej czasu dla rodziny. Koniec z etatem. Zakładam własną działalność”. Jak kiepski żart brzmią dziś dla mnie pierwsze słowa reklamy znanych tabletek przeciwbólowych. Ale od początku.
     Wymarzone, wyczekane i jakże upragnione dwie kreski na teście ciążowym pojawiły się dokładnie w piątek 13 maja. Jak w tamtym czasie wyglądało życie zawodowe Przyszłej Mamy? Własna jednoosobowa działalność gospodarcza, rozpoczętych mnóstwo przedsięwzięć, telefon dzwoniący bez przerwy przez dwanaście godzin na dobę, ciągle coś się działo, ciągły bieg i głowa zaprzątnięta sprawami do załatwienia. Perspektywa 8 miesięcy na zwolnieniu lekarskim była dla Przyszłej Mamy kusząca, ale nie na tyle, aby na przeszło rok (doliczając urlop macierzyński) rozstać się z ukochaną pracą, na dno szafy schować szpilki, dopasowane spódniczki, żakiety i zapisany ciasno kalendarz. Co to, to nie! Ciąża to nie choroba i Przyszła Mama postanowiła pracować tak długo, jak tylko się da, oczywiście zachowując zdrowy rozsądek, zmniejszając intensywność pracy i jej czas, a także na bieżąco radząc się lekarza co do braku przeciwwskazań zdrowotnych. Była jeszcze inna strona tej decyzji. Ciąża, stan wyczekany dla Przyszłej Mamy, niekoniecznie takowym był dla osób powierzających przyszłej mamie swoje

Przyszła Mama
zadbała oczywiście,
aby rozpoczęte przedsięwzięcia
zakończyć i zapiąć
na ostatni guzik
do zakończenia aktywności
zawodowej. Perfekcjonizm
w najwyższym wydaniu.

sprawy – klientów, kontrahentów i innych petentów. Na zawiedzenie zaufania ludzi Przyszła Mama również nie mogła sobie pozwolić. Decyzja była zatem łatwa do podjęcia. Termin porodu przypada na styczeń, więc do końca listopada przyszła mama będzie pracować! Co to dla Przyszłej Mamy? Wszak koniec ósmego miesiąca ciąży to najlepszy moment na udanie się na zwolnienie lekarskie i rozpoczęcie odpoczynku. Przyszła Mama zupełnie zapomniała o radach doświadczonych koleżanek i własnej mamy, żeby czas ciąży wykorzystać dla siebie, odpoczywać, nadrobić zaległości w czytaniu, cieszyć się życiem i rosnącym w brzuchu maleństwem.
     Pierwsze miesiące ciąży minęły Przyszłej Mamie fantastycznie. Żadnych mdłości, wymiotów, cera gładka jak nigdy, kilogramy nie przybywały. Gdy raz na jakiś czas pojawiał się słabszy dzień, Przyszła Mama zostawała w domu sterując firmą z domowych pieleszy. Sytuacja wręcz wymarzona, prawda? Do tego zachwyty spotykanych ludzi nad rosnącym brzuszkiem, komplementy z każdej strony, miłe uśmiechy, wszechogarniająca uprzejmość i słodycz. Bo każdy chce zrobić przyjemność kobiecie w ciąży. Czegóż chcieć więcej? Lekarz prowadzący ciążę nie miał żądnych zastrzeżeń do aktywności zawodowej Przyszłej Mamy.


     Każda ciąża ma jednak swoje prawa i choćby przebiegała najłagodniej, najmniej dolegliwie, prędzej czy później da o sobie znać. Ta prawidłowość dosięgła także Przyszłą Mamę. Wraz z nadejściem jesieni brzuszek zrobił się większy i cięższy i z każdym tygodniem coraz bardziej rósł. Wszechobecne zarazki i wirusy za każdym rogiem czyhały na Przyszłą Mamę, aby przebić jakże wątłą barierę odpornościową jej organizmu, a dopasowane spódniczki, żakiety i buty na szpilkach z oczywistych względów musiały powędrować na dno szafy. Co się nie zmieniło, to wciąż zapełniony kalendarz, dzwoniące telefony, konieczne sprawy do załatwienia bez względu na samopoczucie Przyszłej Mamy i przyjazne uśmiechy ludzi na widok brzuszka. Ale wszystkie (do niedawna) plusy nie dawały już takiej radości. Przyszła Mama była zmęczona, poczuła, że traci siły, że zaczyna jej przeszkadzać powzięte na początku ciąży zobowiązanie. Fakt, pracy było już dużo mniej. Przyszła Mama zadbała oczywiście, aby rozpoczęte przedsięwzięcia zakończyć i zapiąć na ostatni guzik do zakończenia aktywności zawodowej. Perfekcjonizm w najwyższym wydaniu. Jednak z czasem i te pojedyncze, ostatnie, drobne sprawy do załatwienia zaczęły urastać do rangi problemów na skalę międzynarodową. Świat widziany przez pryzmat dużego brzucha, bolących pleców i nóg, zgagi, wiecznego zmęczenia i innych przyjemności ósmego miesiąca ciąży naprawdę jest całkiem inny. Kto przeżył, ten wie. Dowiedziała się o tym także Przyszła Mama. Szkoda, że tak późno. Skoro się bowiem powiedziało A, trzeba powiedzieć B i dopchać ten wózek do końca listopada.
     Kiedy ten tekst ukaże się na łamach Skarbu Matki, Przyszła Mama będzie wreszcie cieszyć się upragnionym i wyczekanym odpoczynkiem na zwolnieniu lekarskim. Tylko zdrowy egoizm, dużo snu, odpoczynku, własne przyjemności. Niestety ten błogostan nie potrwa już długo, wszak styczeń i termin porodu już coraz bliżej. Dolegliwości ostatniego trymestru również nie dają o sobie zapomnieć. Przyszła Mama ma teraz caluuuutki miesiąc na napawanie się radością ciąży!

[smartads]
     Wracając do pierwszych słów reklamy znanego środka przeciwbólowego Przyszła Mama oficjalnie stwierdza, że pojęcia „własna działalność gospodarcza” i „więcej czasu dla siebie” a tym bardziej „spokojna ciąża” wykluczają się całkowicie. Jeśli przyjdzie Przyszłej Mamie cieszyć się urokami ciąży po raz drugi, nie powieli błędu pierwszej ciąży. Ambicje zawodowe, perfekcjonizm i chęć sprostania powziętym zobowiązaniom na pewno po raz drugi nie przysłonią Przyszłej Mamie uroków ciąży i tego niepowtarzalnego uczucia rosnącego pod sercem nowego życia. Praca, aktywność zawodowa – jak najbardziej, ale na pewno nie do ósmego miesiąca! Co więcej, doświadczenia z okresu ciąży sprawiły, że Przyszła Mama podjęła inną ważną decyzję. Postanowiła bowiem, że nadszedł czas, aby kariera zawodowa na jakiś czas zeszła na drugi plan. Po urlopie macierzyńskim Przyszła Mama nie wróci od razu do pracy! Nie ma mowy! Przyszła Mama nie zamierza tracić uroku pierwszych miesięcy życia dziecka, tak jak w dużym stopniu umknęła jej możliwość cieszenia się ciążą. Przez najbliższy rok zamierza mieć więcej czasu dla rodziny! Koniec z działalnością gospodarczą!

_a_n_i_a_

Dodaj komentarz