Tymczasem… przemijamy

czas     Listopad, jeśli się w niego zagłębić, jest miesiącem bardzo nostalgicznym, skłaniającym do wspomnień, do przemyśleń. Listopad jest idealnym czasem, by myśleć o przemijaniu. 1 listopada – Wszystkich Świętych. 2 listopada – Zaduszki. W zasadzie zaczynamy już 31 października coraz bardziej popularnym Halloween. Jak ktoś ma dobrą pamięć, może powspominać Dziady obchodzone tej samej nocy w czasach przedchrześcijańskich.
     Ale to tylko daty, święta, obrzędy. Mamy tendencję do bezrefleksyjnego uprawiania różnych świąt, odbębniania tradycji. Wszyscy wędrują na groby 1 listopada święcie przekonani, że to święto ich bliskich. Choć może tylko dlatego, że 2 listopada nie jest wolny od pracy i wtedy trudno już tradycję kultywować.
     Niezależnie od dat listopad jest esencją przemijania. Zielone liście na drzewach umierają, opadają, gniją na ziemi (albo i nie, jeśli ktoś będzie łaskaw uprzątnąć). Tak jak my dorastamy, dojrzewamy, przejrzewamy, umieramy, przemijamy. Bo to my mijamy, nie czas. My się kończymy, znikamy, upływamy, nie ma nas.
listopad
Hans Andersen Brendekilde

     A czas? Daty, dni, miesiące, godziny, minuty… To tylko przedziwne zjawisko dziejące się w naszej głowie. Brytyjski fizyk, Julian Barbour w swojej książce pisze: „W odróżnienia od Króla, który nie był ubrany w nic, czas jest niczym ubranym w szaty. Można opisać jedynie te szaty.” Potrafimy powiedzieć, co to jest godzina, doba, sekunda. Ale czym jest czas? Otóż czasu nie ma. Jednak jesteśmy do niego tak przywiązani, że trudno jest nam sobie to wyobrazić. Bo… jak to? A nasza obecność w teraźniejszości? Nasza przeszłość? I to, co ma nadejść? Tak to. To tylko zdarzenia. My jesteśmy zdarzeniem na tle wszechświata. Kosmolog i filozof, Michał Heller, bardzo obrazowo objaśnia to, co niepojęte: „Wrażenie płynięcia czasu-przemijania powstaje w naszej świadomości, która tylko jakby w jednym punkcie styka się z czasoprzestrzenią i ten punkt styku nieustannie przesuwa się w kierunku, który nazywamy przyszłością (podobnie jak toczące się koło tylko w jednym punkcie swojego obwodu styka się z nieruchomą drogą)”.

[smartads]
     To dobrze, czy źle, że czasu nie ma? W zasadzie obojętne. To kwestia świadomości, a nie nagła utrata jednego z wymiarów. Kłopot polega na tym, że trudno byłoby funkcjonować, gdybyśmy spróbowali usunąć czas ze słownika. Mam czas… Nie mam czasu… Marnujesz mój czas… Spędźmy razem trochę czasu…
     I o czym byśmy myśleli w listopadzie, który notabene jest jedną z tych szat, w którą ubrane jest to coś, czego nie ma? Myślelibyśmy o tym, że zdarzenie JA toczy się i niczym koło z podłożem, styka się z wszechświatem w punkcie zwanym TERAZ.

„Bije zegar godziny, my wtedy mówimy,
jak ten czas szybko mija, a to my mijamy.”
[Stanisław Jachowicz]

Elżbieta Haque

Dodaj komentarz