Gdy przemoc za ścianą

placzdziecka     „Jeżeli słyszę bzykanie, to znaczy, że ktoś bzyka, a jedyny powód bzykania, jaki znam, to ten, że się jest pszczołą.”
     Dzieci mają bardzo podobnie. Można by przyjąć, że może nie jedynym, ale jednym z głównych powodów płaczu jest to, że się jest dzieckiem. Te najmniejsze płaczą, bo nie znają innej formy komunikowania się z otoczeniem, te większe są nieco bardziej skomplikowane i różnorodne. Większe więc płaczą, krzyczą, histeryzują, drą się, wrzeszczą, jęczą, rozpaczają, łkają, szlochają, lamentują, ryczą, zawodzą, podnoszą larum, ronią łzy… Dorośli często nie są w stanie nazwać każdego rodzaju ich płaczu, dziecku jednak nazwa niepotrzebna. Ma potrzebę, to moczy oczy w najróżniejszy sposób i z najróżniejszych powodów, a moczeniu temu towarzyszą najróżniejsze dźwięki.
     Rodzice od pierwszych chwil z dzieckiem uczą się rozpoznawać płacz i jego znaczenie. Z czasem wiedzą już dobrze, kiedy potomstwo głodne, kiedy smutne, kiedy domaga się uwagi i czułości, a kiedy płacze ze zmęczenia. Inne powody płaczu również nie są dla nich problemem. Kiedy maluch dorasta i zaczyna werbalizować swoje potrzeby, zachcianki, czy problemy, kwestia płaczu wydaje się być jeszcze prostsza do odgadnięcia, a więc i do opanowania. Wydaje się, bo rzeczywistość przynosi niejednokrotnie wielkie zaskoczenie.
     Nietrudno wymienić powody, dla których dzieci płaczą. Nawet nie mając dzieci, nie obcując z nimi na co dzień, odpowiedź na pytanie „dlaczego?” nie sprawia problemów. Płacz, w którejkolwiek z wymienionych postaci, jest dla dziecka naturalną reakcją i sposobem na poradzenie sobie z problemem czy wyegzekwowanie spełnienia roszczeń.
placzdziecka2
     To, jak rodzic radzi sobie z płaczliwymi roszczeniami czy komunikatami jest kwestią przyjętej metody wychowawczej. Jedni chcą spokoju, więc choćby gwiazdkę z nieba mieli dać, to dadzą, byle malec przestał wrzeszczeć. Inni sięgają po negocjacje. Jeszcze inni biorą na przetrzymanie. Ktoś się z dzieckiem spiera, stawiając opór i odcinając się od roszczeń w takiej formie. Ktoś inny udaje, że nie słyszy, by dać dziecku do zrozumienia, że nie tędy droga. Dróg i sposobów jest mnóstwo. Każdy wybiera tak, jak mu odpowiada. I tu zazwyczaj wewnętrznego problemu nie ma. Albo się rodzic godzi na efekty swojej metody, albo niezadowolony z nich, modyfikuje plan i sposób działania. Dość proste.

[smartads]
     Wydaje się, że największy problem z płaczem dziecka, mają osoby postronne. Gubią się, nie wiedzą, jak zachować, co zrobić. A zatem co, kiedy płacze obce dziecko? Kiedy drze się, wydziera, rozpacza, czasem wykrzykuje coś o niesprawiedliwości, czy krzywdzie? Kiedy malec u sąsiada jest dla uszu bardziej uciążliwy, niż sąsiad student – imprezowicz? Wiele się chyba w takiej chwili myśli. Tylko co tak naprawdę? Współczuje się rzeczonemu sąsiadowi beksy i nieustających doznań słuchowych? Dziękuje dobremu losowi, że jest się bezdzietnym, bądź że dziecko, które się posiada, nie ryczy? Albo ryczy mniej? Ciszej? Inaczej? Ubolewa się nad losem strudzonego i zapewne doprowadzonego do granicy wytrzymałości sąsiada?

Dołącz do rozmowy

1 komentarz

  1. taaa… po atakach histerii w wykonaniu mojej królewny z dusza na ramieniu otwieram drzwi gdy ktoś do nich puka po jakimś czasie…
    Zastanawiam się kiedy sąsiedzi pomyślą, ze morduję moje dziecko, które krzyczy „ała ała” kiedy biorę je za rękę i prowadzę do pokoju zeby posprzątało klocki…
    Serio czasem sie boje, ze doczekam sie wizyty przemiłej pani z opieki społecznej albo policji 😛

Dodaj komentarz