Pneumokoki i Meningokoki – tak straszne jak je malują?

     Jeszcze do niedawna Streptococcus pneumoniae i Neisseria meningitidis nie mówiły zupełnie nic przeciętnemu człowiekowi, były tylko skomplikowanymi nazwami bliżej nieokreślonego „czegoś”. Nie budziły strachu, nie wywoływały dyskusji i ocen. Owszem, istniały dla badaczy, naukowców, lekarzy i reszty medycznego świata, wśród „zwykłych śmiertelników” natomiast, nikt o nich nie mówił, nikt nie wiedział.
     Sytuacja uległa zmianie, gdy kilka lat temu wspomniana dwoinka zapalenia płuc i dwoinka zapalenia opon mózgowo – rdzeniowych zostały przedstawione w głośnych, społecznych kampaniach informacyjnych tym „zwykłym śmiertelnikom” jako Pneumokoki i Meningokoki. Od tego więc momentu widmo bakterii ciąży nad ludzkością, zwłaszcza nad rodzicami niemowląt i małych dzieci. Boją się, słuchają, dyskutują między sobą, znów się boją, rozważają ryzyko, czasem frustrują, bo nie wiedzą co i kiedy w zakresie pneumo- i meningokoków jest w przypadku ich dzieci rzeczywistym zagrożeniem, a co jedynie efektem sugestii. Przedzierają się przez gąszcze haseł jednoznacznie stwierdzających, że np. jeśli kochają naprawdę – zaszczepią, jeśli nie chcą dla dziecka dni i nocy spędzonych w szpitalu – zaszczepią, jeśli troszczą się właściwie – zaszczepią, jeśli są mądrymi rodzicami – zaszczepią, itd. Z jednej strony bijące po oczach hasła i przerażające obrazy zapłakanych dzieci w szpitalnych łóżkach, z drugiej samodzielne próby indywidualnego spojrzenia na sytuację i konkretny przypadek, konkretnego dziecka. W konsekwencji często znów strach oraz poczucie winy w sytuacjach, kiedy rodzic kierowany różnymi losowymi sytuacjami lub innymi względami, nie może zaszczepić dziecka.

Zagadką w chwili obecnej
jest sytuacja, w której
jeden szczep bakterii
u dwóch różnych pacjentów
o tych samych parametrach
odpornościowych i porównywalnym
stanie zdrowia, może wywołać
diametralne reakcje.

     Jak zatem kwestia wspomnianych bakterii wygląda realnie? Groźne czy błahe? Szczepić czy nie? Bać się czy ignorować? Nie ma jednej, prostej i jasnej odpowiedzi, na pewno trzeba zachować rozsądek i podejść do problemu indywidualnie.

PNEUMOKOKI

     Pneumokoki, zwane również dwoinką zapalenia płuc, to grupa paciorkowców obejmująca ponad 80 typów. Szczęśliwie najgroźniejsze konsekwencje infekcyjne wywołuje tylko kilka z nich. Szczególnie groźne bywają dla niemowląt i dzieci poniżej 2 roku życia oraz osób starszych (+65). Niebezpieczeństwo w tych przypadkach wiąże się z niższą odpornością – dzieci we wskazanym wieku nie posiadają jeszcze zupełnie wykształconego układu immunologicznego, osoby starsze zaś, zazwyczaj borykają się z dodatkowymi schorzeniami obciążającymi odporność, ich organizmy są słabsze, wolniej się regenerują, słabiej walczą, a ogólna odporność drastycznie spada. Do grupy szczególnego ryzyka przy zakażeniu pneumokokami zaliczają się również pacjenci leczeni onkologicznie, cukrzycy, chorzy przewlekle (np. przy schorzeniach nerek, wątroby, serca czy płuc), nosiciele wirusa HIV czy pacjenci po usunięciu śledziony. Ogólnie przyjmuje się, że każde zaburzenie prawidłowego działania układu odpornościowego, powodujące choć minimalny spadek odporności, stanowi zwiększenie ryzyka powikłań czy wskazuje na poważniejsze skutki ewentualnego zakażenia bakterią.

[smartads]
     Do zakażenia dwoinką zapalenia płuc dochodzi drogą kropelkową (kaszel, kichanie, kontakt ze śliną). Samo zakażenie organizmu pneumokokiem nie musi prowadzić do choroby. Wielu zdrowych ludzi (zarówno dorosłych, jak i dzieci) staje się jedynie nosicielami dwoinki, którzy owszem, mogą zarażać, ale niekoniecznie sami chorują. Główną przyczyną zmiany stanu nosicielstwa w stan chorobowy jest właśnie obniżenie odporności. Na samo zainfekowanie bakterią wpływ ma przebywanie w dużych skupiskach ludzkich lub w otoczeniu dużej grupy dzieci, które w związku z naturalnym brakiem ograniczeń w kontaktach między sobą nawzajem, łatwo przekazują sobie przeróżne drobnoustroje (nie tylko pneumokoki), wirusy czy infekcje, które następnie za ich pośrednictwem dostarczane są w środowiska dorosłych. Na zmianę nosicielstwa w zakażenie natomiast – długotrwałe wystawianie organizmu na działanie dymu tytoniowego, przebyte zapalenie ucha środkowego, czy infekcje wirusowe.

Dodaj komentarz