 Penis, wagina, punkt G, orgazm… Spaliłyśmy staniki i teraz wiszą nam cycki. Zagubiłyśmy naszą kobiecość. Rozpuściłyśmy w naukowych nazwach, rozwiałyśmy w wirze domowych obowiązków, posiałyśmy w kieszeni dżinsowych spodni. Stoimy teraz bezradne i nie wiemy co bez niej począć. Uszarpane pracą zawodową, zakupami, gotowaniem, utrzymaniem mężów. Ciągle gotowe do dalszych wyzwań, ciągle grające na nucie „dam radę”.
     Penis, wagina, punkt G, orgazm… Spaliłyśmy staniki i teraz wiszą nam cycki. Zagubiłyśmy naszą kobiecość. Rozpuściłyśmy w naukowych nazwach, rozwiałyśmy w wirze domowych obowiązków, posiałyśmy w kieszeni dżinsowych spodni. Stoimy teraz bezradne i nie wiemy co bez niej począć. Uszarpane pracą zawodową, zakupami, gotowaniem, utrzymaniem mężów. Ciągle gotowe do dalszych wyzwań, ciągle grające na nucie „dam radę”.Przyszło mi spędzić urlop w sanatorium. Nad morzem. Po sezonie. I całe szczęście, bo dzięki temu udało mi się zaobserwować pewien fenomen. Fenomen przemijającej kobiecości.
Widziałam je codziennie. Babcie. Starsze Panie. Ostatnie Damy naszych czasów. Ruszcie głowami, wytężcie pamięć i przywołajcie obraz sanatoryjnej strasznej pani. Jak wygląda? Ma loczki. Poddaje się zabiegowi trwałej ondulacji z regularnością zapewniającą sztywność i ład jej zadbanej siwej fryzurce. Albo nosi starannie upięty podbarwiony koczek… Tak samo uczesany jak wtedy, kiedy po maturze po raz pierwszy rozpuściła warkocze.
 Co zrobimy z naszym brakiem
kobiecości, kiedy ostatnia
sanatoryjna Dama odejdzie
do lepszego świata?
     Nie zapomina o szmince. Prawdziwa kobieta zawsze ma w torebce czerwoną szminkę. To kwintesencja kobiecości.
     Szminki i pończochy. Kapelusz. Były czasy, kiedy kobieta nie mogła pokazać się poza domem z gołymi nogami. Nawet w upał. Babcie uczyły się kultury z przedwojennych poradników.
     Na śniadanie koniecznie na obcasach, umalowane. Albo, te z drugiego bieguna kobiecości, w aksamitnym dresie – dzisiejszym odpowiedniku peniuaru.
     Babcie rozumiały, że są sprawy męskie i sprawy kobiece. I że nie należy ich mieszać, bo po co? One może nie wiedziały, jak nazywa się to, co przeżywają w sypialni, jednakże umiały to świetnie wyegzekwować od swoich mężów. Nie znały 10 sposobów „Cosmo” jak uwieść partnera w sypialni, dawkowały im seks jak alkohol i cygara, bo wiedziały, że tym większa przyjemność, im dłużej się ją odwleka, a potem słuchały słów wypowiedzianych w ekstazie. Takich jak te, napisane do … ŻONY!
[smartads]
A jeżeli nic? A jeżeli nie?
Trułem ja się myślą złudną,
Tobą jasną, tobą cudną,
I zatruty śnię:
A jeżeli nie?
No to… trudno.
A jeżeli coś? A jeżeli tak?
Rozgołębią się zorze,
Ogniem cały świat zagorze
Jak czerwony mak,
Bo jeżeli tak,
No to… – Boże!!
[Julian Tuwim]