Savoir-vivre dla rodziców

zmiana pieluchy     Dziecko jest (najczęściej) największym cudem dla rodzicieli. Nie mogą wyjść z podziwu nad jego czynnościami życiowymi, gdy jest maleńkie lub umiejętnościami, gdy jest nieco starsze. Niestety, swoim zachwytem nad maleństwem bądź ogólnie pojętym nietaktem rodzice potrafią uprzykrzyć życie innym ludziom, a najczęściej tym, których odwiedzają. I takim rodzicom właśnie przyda się mały kodeks dobrego wychowania – po to, by nie usłyszeć od znajomych, że każdy weekend mają zajęty z jakichś to bliżej nieznanych, acz istotnych powodów.
Z pieluchą do domu!

Nie wyciągajcie dziecku z nosa
„kóz”, będąc w towarzystwie.
To jest szczególnie nieprzyjemne
doświadczenie, zwłaszcza podczas
konsumpcji posiłku.

     Nie zostawiaj zużytego pampersa, gdy jesteś w gościach. Po przewinięciu niemowlęcia tudzież małego dziecka włóż pieluszkę wraz z zawartością do woreczka i schowaj do torby. Bleee… – pomyślisz – jak to do torby? Ale ludzie, u których zostawisz taki pakuneczek, będą mieli rozstrój żołądka przez najbliższe trzy dni i do tego pokłócą się o to, które z nich ma wynieść śmieci.
Pupa poza zasięgiem wzroku.
     Nie przewijaj dziecka w towarzystwie tylko dlatego, że obawiasz się, że ominie cię pasjonująca dyskusja. Dla niektórych może to być niepożądany widok, przyprawiający o mdłości. Wiadomo, że zawartość pieluchy nie wygląda zachwycająco. Zwłaszcza po jakiejś „armacie” z jelit.
Kupa tematem tabu.
     Nie gadajcie o niej w towarzystwie. Nikogo nie obchodzi, że wasze dziecko, które miało przez 5 dni zatwardzenie, zrobiło nareszcie wielką ciastowatą pomarańczowo–brązową kupę i było nią wymazane aż po plecy. Niektórzy lubią ten temat poruszać akurat podczas konsumpcji ciasta, zupełnie jakby rozprawiali o wakacjach. Wasz dzieciak – jego kupa – wasza sprawa.
Zadręczanie monotematycznymi opowieściami.
     Nie rozprawiajcie bez przerwy o waszym dziecku, o jego postępach, uśmiechach, nieprzespanych bądź przespanych nocach, o jedzeniu, o piciu, o spacerkach, o deserkach. Jeśli ktoś będzie chciał wiedzieć, zapyta. Ten punkt szczególnie tyczy się odwiedzin u osób bezdzietnych. Rozmowy o dzieciach to dla nich istna abstrakcja i potworna nuda.
Nie twoja sprawa!
     Będąc u par, które nie mają dzieci, nie pytajcie: „a kiedy wy?”, „kiedy zaczniecie się starać?”, nie mówcie: „już trochę po ślubie jesteście, więc wypadałoby się zabrać za jakieś potomstwo”. To sprawa tych osób. Może mają inne plany, może nie chcą mieć dzieci albo – co gorsza – nie mogą ich mieć. Wówczas takie z pozoru niewinne słówka bolą bardzo mocno.
Trzymaj dziecko na wodzy.
     Nie pozwalajcie swoim dzieciom na wszystko, jeśli jesteście u kogoś z wizytą, byle tylko były po cichu. Nie pozwalajcie, by zdejmowały z półek, co się im żywnie podoba, rzucały jedzeniem, zabawkami. Nie przymykajcie oka na rozsypywanie chrupek po podłodze czy smarowanie ściany czekoladowym piernikiem. Gospodarzom z pewnością się to nie spodoba i długo przyjdzie wam czekać na kolejne zaproszenie.

[smartads]
Miejsce kozy jest w oborze.
     Nie wyciągajcie dziecku z nosa „kóz”, będąc w towarzystwie. To jest szczególnie nieprzyjemne doświadczenie, zwłaszcza podczas konsumpcji posiłku. Sama myśl o tym napawa obrzydzeniem. Tych fizjologicznych wydzielin nie powinien oglądać nikt poza rodzicem. A już pod żadnym pozorem nie ściągajcie kataru aspiratorem przy świadkach.
     Dla większości ludzi są to sprawy oczywiste i naturalne. Czasem naturalne do tego stopnia, że zaczynają się zapominać i pozwalają sobie na zbyt wiele. Dlatego zawsze warto przeanalizować własne zachowanie i sprawdzić, czy aby na pewno nie popadam za bardzo w zachwyt nad własnym dzieckiem lub czy nie obrzydzam komuś niedzielnego obiadu opowieściami o nieprzyjemnej treści.

Natalia

Dodaj komentarz