Swoją drogą

     No i jak tu nie planować? No jak? O ile na pytanie w sprawie preferowanej płci, zazwyczaj odpowiada się „wszystko jedno”, motywując priorytetem zdrowia, o tyle chyba na tym obojętność się kończy. Z jednej strony nic dziwnego. Jak bowiem wymagać od rodzica, by mu sprawy dziecka powiewały? No, nie da się! Jedni wymagają, inni wymaganiom chcą (a właściwie muszą) sprostać. Gorzej, gdy w porywach rodzicielskiej troski, zainteresowanie i planowanie przekracza pewną subtelną, aczkolwiek niesamowicie istotną granicę. Granicę, której chyba jednak przekraczać nie należy.

Nastolatkom jest łatwiej.
Przychodzi po prostu
któregoś dnia taka lalka
z przeznaczeniem baletnicy
i ogłasza, że od dziś
będzie gotką. Rodzice
zawału chcą dostać.

     Wszystko zaczyna się jeszcze w czasie, gdy dziecka nie widać, kiedy schowane w bezpiecznym azylu matczynego łona może pozwolić sobie na totalną wolność. Gdyby się tak bliżej przyjrzeć, to chyba jedyny czas, w którym ten niewielki człowieczek jest naprawdę wolny. Kiedy robi, co chce, jak chce i kiedy chce… Gdy nikt nie ma pretensji do jego nawyków, ubioru, preferencji. Ale pomijając wolność, w tym czasie zaczyna się nakręcać spirala planowania.
     „Będzie ładne jak mama i mądre jak tato”, „Będzie cudowne, muzykalne i nieprzeciętnie utalentowane”, „Grzeczne będzie, posłuszne i niech wszyscy nam zazdroszczą”… Później jest już tylko z górki, wystarczy chwila i z rodzicielskich fantazji nad brzuchem, wynika szczegółowy rozkład całego życia. „Zapiszemy je na taniec, będzie robiło karierę”, „Będzie lekarzem, chirurgiem plastycznym najlepiej, bo taki dobrze zarabia”, „Do wojska poślemy, albo lepiej do wojskowego przedszkola od razu, w końcu wojskowość ma we krwi”. Pomysłowość i wyobraźnia rodziców jest tak bogata, że planów nigdy nie brakuje. I niechby sobie to tak trwało. Niechby sobie każdy przeżywał jak chce… Tylko co, jeśli planowanie, przeradza się nagle w roszczenie? Bardzo szybko nie planuje się z przymrużeniem oka, a wręcz zamawia – jak w restauracji. Takie ma być i takie, to robić i tamto. No! I niech spróbuje inaczej! Przecież zamówione, zaklepane, być musi! Reklamacji nie uwzględnia się!


     Rodzi się więc to niewinne dziecko i… tu kończy się jego wolność, niezależność oraz gwizdanie na innych. Zamiast dorastać powoli, bardzo, bardzo powoli – musi odnajdywać się w świecie i realiach wymarzonych mu przez najbliższych. Szczęśliwe to, któremu nikt niczego nie zaplanował. Cała reszta, może mu tylko zazdrościć.

[smartads]
     Synka mieć chcieli, żołnierza czy innego mundurowego. Los nie chciał, dziewczynę dał. Co zrobić? Ha! W myśl zasady: jak się nie ma, co się lubi… Z dziewczyny od biedy też żołnierz będzie. Trzeba ją tylko dobrze przygotować. A co! Takim więc sposobem w szafie sukienek brak, za to pokój moro, czołgi, pistolety, granaty i inne militaria. Bojówki – o tak! Bojówki rządzą! „Ja lalę chcę… i wózek” – „Milcz żołnierzu! Co ty tam wiesz. Do broni!”

Dodaj komentarz