
„Fatalna namiętność” [oryg. „Killing me softy”] jest thrillerem napisanym przez parę dziennikarzy występującą pod pseudonimem Nicci French. Swoją drogą, ja bym chyba nie umiała pisać z kimś pod jednym pseudonimem. Ciasno. Nie będę jednak rozpisywać się o Nicci French, bo nie czytałam innych ich dzieł.
Niektórzy zarzucają książce, że jest przegadana i akcja nie jest przez to wartka, bo czytelnik zamiast biec po rozżarzonych węglach treści, wpada jak w bagno i ciągnie noga za nogą do brzegu. Owszem, w treść wpada się po same pachy. Ale jest to przyjemne uczucie. Takie było dla mnie. Nie lubię niekończących się opisów przyrody jak w „Nad Niemnem”, ale opisy stanów emocjonalnych to coś zupełnie innego. Dla mnie studium postaci jest tutaj rewelacyjne.
Alice jest w związku, można by rzec, zwyczajnym. Ma pracę, w którą się angażuje. Spotyka się z przyjaciółmi, których też ma. Jest przyjemnie, bezpiecznie, są plany na przyszłość, zwyczajne. Wszystko toczy się w należytym porządku, do czasu. Pewnego dnia Alice spotyka na środku ulicy Adama. To takie typowo książkowe, tudzież filmowe spotkanie. Spotkanie oczu. Oni już wiedzą, że o sobie nie zapomną. W tytule mamy namiętność i ona pojawia się właśnie tam, na tym przejściu dla pieszych, właśnie wtedy, gdy między nimi wytwarza się magia i chemia. Łączy ich namiętność, fascynujący seks, który jest zapowiedzią czegoś niesamowitego.
[smartads]
Ten motyw spodoba się osobom, które tęsknią za wielką, niezwykłą przygodą. Zagra też na czułej strunie tym, którzy taką przygodę przeżyli lub właśnie przeżywają. Z łatwością można utożsamiać się z Alice lub jej zazdrościć. Zwłaszcza, że bardzo dobrze ją poznajemy – jej marzenia, tęsknoty, pragnienia, wątpliwości, obawy. Można poczuć jej podniecenie i strach.
Czytelnik równie wyraźnie czuje elektryzujące spojrzenie Adama. Facet jest fascynujący do szpiku kości. Zadasz sobie pytanie „Dziewczyno, co ty wyprawiasz?!”, a jednocześnie wcale nie będziesz się dziwić, że ciągnie ją jak światło ćmę. I wiesz już, że też byś uległa.
„Fatalna namiętność” jest namiętnym thrillerem i mimo że nie zawiera jakichś odkrywczych motywów, to jest i namiętny i niepokojący. Dlatego polecam.
Elżbieta Haque