Macierzyńskie licytacje

mama i dziecko     Wpędzają w poczucie winy, obniżają poczucie własnej wartości, doprowadzają do frustracji, zakłopotania, wstydu i niechęci. Kto? Matki „cudownych” dzieci.

     Twoje dziecko jest dla ciebie największym skarbem i ósmym cudem świata. Nie oczekujesz od niego umiejętności wybiegających daleko ponad jego wiek i nadzwyczajnych zdolności. Ktoś jednak, a dokładniej pewna grupa spełnionych kobiet, bardzo skrupulatnie monitoruje jego osiągnięcia, by móc ci zaraz wytknąć ewentualne „usterki”. Wszystkie mamuśki, które porodziły, ich zdaniem, cudowne dzieci, próbują wręcz dopatrzeć się w twoim dziecku niedoskonałości, bądź wmówić ci, że takowe posiada.
     Najczęściej MCD (matka cudownego dziecka) stara się bardzo dyplomatycznie przekazać informację o rzekomym zacofaniu twojej latorośli, kwitując jej zachowanie słowami: A moje maleństwo już dawno… (coś tam umiało) albo dopytując o szczegóły wychowawcze i odpowiednio je komentując: Jeszcze ma smoczek? Oj, już dawno powinnaś była go zabrać, w tym wieku dyduś zaburza funkcjonowanie… bla, bla, bla, lub: Nie sika na nocnik!!!????Rety! Moje od urodzenia bez pieluchy. Nie czytałaś słynnego poradnika o bezpieluchowym wychowaniu? tudzież: Moja mała zaczęła chodzić w wieku siedmiu miesięcy, a twój synuś kiedy? Przy czym wiesz, że ona wie, iż twoje dziecko opanowało tę technikę gdy skończyło rok z hakiem.

[smartads]
     Z prawej i z lewej słyszysz o cudownych zdolnościach innych dzieci, o ich bezproblemowym wychowaniu, szybkiej samodzielności, perfekcji w czynnościach samoobsługowych i coraz bardziej wpędzasz się w poczucie winy. Patrzysz na swój ósmy cud świata i słyszysz jak twoja samoocena spada z hukiem, niczym kamień rzucony w przepaść. Czujesz się odpowiedzialna za brak postępów w rozwoju dziecka, bo wydaje ci się, że nie zrobiłaś wszystkiego, co konieczne, by twoje dziecko osiągnęło status cudowności w oczach innych. W uszach dźwięczą ci słowa innych matek i myślisz sobie, że albo z twoim systemem wychowawczym jest coś nie tak, albo to twój potomek jest lekko opóźniony. Chcesz nadrobić wszystkie zaległości i zaczynasz biegać z nocnikiem, w międzyczasie wyrzucając smoczek, a w locie recytujesz wiersze. Podczas kąpieli uczysz piosenek i nazw przedmiotów znajdujących się w łazience, a podczas usypiania próbujesz wpoić liczenie do dziesięciu. Wreszcie, urobiona po łokcie, z wrzeszczącym, zdezorientowanym maluchem uznajesz, że nigdy nie będziesz jak te wszystkie MCD i ryczysz razem z dzieckiem. Wątpisz w to, że jesteś dobrą matką, a twój histeryzujący malec utwierdza cię w tym przekonaniu.
mama i dziecko
     Istny szał. A kto go wprowadził? Idealne matki – wariatki, które usiłują podnieść własne poczucie wartości przechwalaniem się umiejętnościami potomka. Te same matki, które wstają w nocy, przewijają, karmią, noszą i przeżywają cały wachlarz emocji od radości po beznadzieję. Robią dokładnie to samo, co każda inna, może jedne trochę cierpliwiej podchodzą do obowiązków, a inne mniej, jednak każda bez wyjątku nieraz ma dość i zrobi wszystko, żeby dzieciak się uspokoił. Ale ciebie będą pouczać, że nie powinnaś tego czy tamtego, bo akurat to właśnie spowoduje u malucha spowolnienie rozwoju czy czegoś tam jeszcze. Za to ich dzieci… i zaczyna się przechwałka za przechwałką. A to wszystko guzik prawda. Po prostu kobiety takie są, no może nie wszystkie, że lubią dogryzać, konkurować ze sobą. Od zgrabniejszej figury, ładniejszych włosów, przez wykształcenie, lepszą posadę, po zdolności ich potomstwa. I zamiast się wspierać, bo nikt tak jak kobieta nie zrozumie innej kobiety, będą udawać przed sobą ową idealność w każdej dziedzinie życia, przybierać maskę perfekcjonistki, a w głębi serca czuć się nieszczęśliwe, że nie mają się komu szczerze wyżalić.
     W każdej z nas jest silna potrzeba konkurencji, bycia lepszą od innych kobiet. Grunt, to wykorzystać to jako motywację do poprawy swojego wyglądu, wykształcenia, czerpania radości z macierzyństwa i cieszenia się każdym najmniejszym sukcesem swojego dziecka, a nie do uszczypliwego docinania koleżance, bo dzięki temu, moje osiągnięcia wyjdą na wierzch. Konkurujmy ze sobą, ale dzieciom dajmy spokój. Każde z nich ma prawo do rozwoju we własnym tempie, pod opieką szczęśliwej mamy, nieobciążonej piętnem „licytujących się” koleżanek.

Natalia

Image courtesy of Jomphong / FreeDigitalPhotos.net

Dodaj komentarz