Kochanie to wymaganie

     Granice to jedno a wymaganie to drugie. Jeśli już ustalimy zasady i będziemy się ich trzymać, z wymaganiem pójdzie nam łatwiej. Dojrzała miłość rodzicielska umożliwia dziecku rozwój, a rozwój to nie tylko zabawki edukacyjne, książeczki, gry logiczne i nauka. Do prawidłowego rozwoju potrzebne są obowiązki. Nie tylko szkolne.

wychowanie dzieci
     Dumni jesteśmy, kiedy nasze dziecko przychodzi ze szkoły i z radością oznajmia, że znowu dostało piątkę. Albo odwrotnie – po raz kolejny mówi, że otrzymało złą ocenę. W każdym razie w obu przypadkach zachęcamy do nauki i wyręczamy je w każdej czynności domowej. Podajemy obiad pod nos, zanosimy do pokoju herbatkę, zbieramy z podłogi bieliznę i wrzucamy do kosza na pranie, zamiatamy, ścieramy, sprzątamy za dzieckiem. Bo przecież dobrze się uczy, albo musi się „podciągnąć” w nauce, więc to wystarczająco dużo na takiego malucha. Dziecko dorasta w przekonaniu, że odpowiada tylko za jedną sprawę, a reszta zawsze zostanie za niego zrobiona.
     Hola, hola! A jak jest w dorosłym życiu? Mamy zarówno obowiązki zawodowe jak i domowe. Musimy wykonać pracę w miejscu zatrudnienia, a potem w domu. Jeśli nie nauczymy naszych dzieci, że odpowiadają za to, co ich dotyczy, będą musiały się tego nauczyć w życiu dorosłym. Same. W bólach, w kłótniach z partnerem, w chronicznym zmęczeniu, złości, żalu i poczuciu niesprawiedliwości.

[smartads]
     Chronimy nasze dzieci i to jest naturalne, ale zapominamy, że zapewnienie bezpieczeństwa dziecku to nie wyręczanie go w każdej czynności domowej. To krzywda! Miłość rodzicielska powinna być wymagająca, a nie przyzwalająca na wszystko. Dlatego musimy wymagać sprzątania zabawek, zanoszenia brudów do kosza na pranie, czy pozamiatania podłogi. Niech dziecko ma codziennie jakiś obowiązek domowy do wykonania, a nauczy się odpowiedzialności w szkole, w pracy i w życiu. Ponadto, na pewno nigdy nie stracimy z dzieckiem kontaktu, bo nie będzie się zachowywało jak odludek, który przychodzi ze szkoły, zjada położony mu pod nos posiłek i zamyka się w swoim pokoju oddając się swoim sprawom. Jeśli włączymy dziecko w życie domowe, będzie wiedziało, że jego sprawy, to też wspólne sprawy wszystkich domowników. Proste? Proste. Zatem powodzenia!

Natalia

Dodaj komentarz